Wreszcie nadszedł ten piękny moment, kiedy mogę powiedzieć, że skończyłem remont. Przyjąłem sobie, że tym momentem będzie poskładanie wnętrza, i symbolicznie, wspawanie ostatniego mocowania fotela o którym zapomniałem. Blisko 3 lata, Trabant w końcu jeździ o własnych siłach, choć na te chwilę przednie zwrotnice i hamulce wymagają przejrzenia.

Przymiarka dekielka 
Pamiętając co ostatnio zastałem w rynienkach, teraz zabezpieczyłem je środkiem do konserwacji profili. Zawsze to coś 



Po nierównej walce, stara maglownica się poddała i udało się zamontować nową 

Nowe końcówki drążków od mar-guta wymagały skrócenia… 
Wykorzystałem specjalna uszczelke olejoodporną do odbudowy org. uszczelek pod akumulator i zbiornik paliwa 

Wrzucanie silnika ze skrzynią 

Skrzynia została podmieniona, miałem jakąś starą którą kiedyś kupiłem, przynajmniej nie ciekła 
Wreszcie odpowiedni moment na montaż nowego kierunkowskazu, też ze zbiorów 
Zaczyna to jakoś wyglądać 🙂 
Rozrusznik też został delikatnie odświeżony 

I pokrywa aparatu zapłonowego. 😀 

Przygotowanie rozrusznika do malowania 

Lampy przód też zostały odświerzone tak, aby wszystko ładnie wyglądało 🙂 
Prawie komplet, brakuje pingiwina 

Odmalowana rura łącząca tłumiki 
Pacjent odzyskał puls! 😀 

Stary przewód masowy 
I nowy 
Pompa okazała się szczelna, prysnąłem sprayem i jest jak nowa 

Ostatni spaw 
Zabezpieczenie podłogi 



Głośniczki

