Może zbyt entuzjastycznie podchodzę do tematu, ale wczoraj przeglądając bloga uświadomiłem sobie że od roku brandzluje się z tym cholernym tylnym pasem. Wnioski są dwa, po pierwsze, utrzymuje że największym błędem jaki mogłem zrobić było wycięcie go bez pobrania wymiarów, udokumentowania zdjęciami stanu przed. Drugi, to potwierdzenie mojej teorii, że nie można robić takich rzeczy z doskoku. Co najmniej 2-3 razy w miesiącu robiłeś coś przy aucie, a nie byłem w stanie dobrze tego rozegrać. Teraz jednak staram się skupiać tylko na pracy i trabancie co póki co świetnie się sprawdza. W dwa dni odwaliłem robotę której nie mogłem zrobić przez rok. Ogromna zasługa w tym również mojego kuzyna, Michała, który po pierwsze dał mi pas tylny ze starego zgniłego trabanta, z którego mogłem dorobić reperaturki, poza tym pozostawił u mnie na podwórku swojego trabanta, z którego na bieżąco mogę brać wymiary i podglądać jak dane elementy wyglądają w oryginalne(no, prawie ; ).
Tak czy inaczej, póki co idzie świetnie. Tylny pas złapałem do dolnego rantu podłogi na nity i śruby, udało się złapać idealną pozycję. Od góry został przyspawany (powstały straszne gluty, ale blacha w reperaturkach była troche zjedzona, poza tym nadgorliwie zabezpieczam wszystko po spawaniu podkładem przez co nie zawsze udaje się element dobrze oczyścić), ale to nie problem, przy następnej wizycie oszlifuję że nie będzie śladu.
Póki co niepokoją mnie tylko dwie rzeczy, pierwsza to fakt że klapa nie do końca chce się domykać, efekt jest taki jakby pas był za bardzo wysunięty w tył, brakuje dosłownie 3-4 milimetrów, po lekkim dociśnięciu jest ok. Oba końce trabanta mają wymiar jak fabryka, co sprowadza moje podejrzenia na nie trzymanie wymiaru przez reperaturkę pasa tylnego, która raz że jest niewiadomego pochodzenia, dwa że szła pocztą, a wiadomo jak kurierzy obchodza się z paczkami, trzy… Już raz była wstawiona do mojego trabanta, ale było to tak fatalnie zrobione(kilka postów wstecz) że odciąłem ją z powrotem. Tak czy inaczej, myślę że delikatna korekta gumowym młotkiem załatwi sprawę.
Druga rzecz to dość duże naprężenia, pas uniósł nieco podłogę do góry, całość jest dość „napięta”, ale mam nadzieje że się to ułozy i spawy nie będą pękać. Dla spokoju nie bede ich szlifował od spodu.