Wklejanie prawego duroplastu

Tydzień temu wkleiłem lewy duroplast, więc dziś przyszedł czas na prawy. Było dużo łatwiej, bo nadkole jednak było dużo lepiej wstawione, co prawda i tak naciąłem je aby delikatnie dopasować je do błotnika, ale obyło się bez druciarstwa jak z lewej strony. Ciekawostka, próbkę żywicy zrobiłem na pękniętym fragmencie, i wyszło nad wyraz dobrze. Dziurę zalało idealnie, dała się zeszlifować i praktycznie nie ma po niej śladu, a pękniecie już nie pracuje, przy czym spoiwo jest minimalnie elastyczne więc nie ma obawy że będzie pękać. W poniedziałek jak będa siły, zaleje nadkola od wew. po 100ml żywicy na każde. Powinno to usztywnić konstrukcje, a ponadto uszczelnić też miejsca gdzie masa nie doszła.

Nadkole tym razem wstawiałem z drzwiami, dopasowałem pod nie, siadło dość fajnie, choć nie obędzie się bez docięcia od strony drzwi fleksem. Masy zeszło 2 razy więcej niż na lewe, tuba 330ml się skończyła i musiałem doszczelniać masą na pędzel bolla, która już tak fajnie nie trzyma i w mojej opinii jest dużo słabsza od APP.

Dużo też dało nałożenie masy na sam duroplast przed klejeniem tak jak widać na jednym ze zdjęć, wpadłem na to chwile przed klejeniem, a widze że te miejsca faktycznie trzymają się nadkola więc dodatkowo usztywni to konstrukcje.

Jestem pełen podziwu dla samego siebie, że udało się ten tył wyprowadzić. Jakkolwiek miejscami wyszło jak wyszło, np. dolny rant podłogi bagażnika nie dolega do duroplastu całą powierzchnią i miejsce trzeba wypełnić masą, tak jak spojrzę na zdjęcia gdzie tylny pas jest wycięty, i nie istnieje żaden dolny rant trzymający błotnik (wszystkie były pogniłe i musiałem je odbudować, muszę poszukać zdjęć), to i tak efekt jak na warunki i moje umiejętności jest moim zdaniem dobry.

Rozglądam się powoli za lakiernikiem możliwie blisko mojego miejsca zamieszkania, i nie ukrywam że gdyby przy okazji był blacharzem który podjął by się dokończenia przodu, to bym się nie obraził. Jeśli jednak nikogo takiego nie znajdę, wezmę się też za te przednie półki i pas przedni, który jest w fatalnym stanie.