Na całe szczęście, moja paczka z przednim pasem nie utknęła na granicy z powodu koronawirusa i już po 3 dniach dojechała z Niemiec do Łodzi. 🙂 W związku z tym bez ogródek wziąłem się za odgrzewanie przedniego pasa. Była to bardzo dobra decyzja, bowiem zniszczenia jakie tam zastałem… Wystarczy zobaczyć fotki. Tutaj też musze się pokajać, bo rok temu gdy planowałem zrobić ten remont na szybko, zdążyłem wstawić jedną półkę/fartuch do mocowania zderzaka. Całe szczęście że odpuściłem sobie wtedy naprawę. Generalnie teraz, nawet nie mając przedniego pasa, nie wyobrażam sobie tej operacji bez odgrzania go. Odgrzanie przodu to 15 minut roboty i naprawdę nie sprawia większych problemów, szczególnie jeśli półki są w złym stanie i nie trzymają zbyt dobrze. 😉
Udało mi się odzyskać reperaturkę półki którą poprzednio wstawiałem, była już nieco przekorodowana, więc oba elementy wyczyściłem i polakierowałem epoksydem, nie wiadomo ile przyjdzie im jeszcze leżeć.
Same fartuchy boczne/grodzie do których mocowany jest pas tylny nie są w najgorszym stanie, myślę że dam rade je odbudować (dolna część jest przegnita, ale to prosty element i raczej dorobię go z blachy). Gorzej jest z końcami nadkoli, szczególnie prawym, ale i tutaj liczę, że uda się ten dolny rant odbudować, jeśli nie, pod Łodzią są do kupienia reperaturki, co prawda za 150zł/strona, ale gdyby dało się coś stargować, to jestem w stanie to przeżyć.
Tak więc na te chwilę pracę pozycjonuję następująco:
– Odbudowanie dolnych rantów nadkoli przód
– Odbudowanie rantów ściany grodziowej/fartucha bocznego
– Wstawienie półek/narożników zderzaków
– Wstawienie pasa przedniego
Szacuję że powinno zająć mi to ok tygodnia, na szczęscie obecnie pracuje zdalnie i nie mam zbyt dużo do roboty, także powinno się udać. A później… Małe poprawki w nadkolach, wklejenie duroplastów, konserwacja podwozia i… Lakier. 🙂