Niech was nie zmyli długi czas od ostatniego posta, w miare regularnie cały czas działałem, jednak znów stałem się trochę więźniem swoich pomysłów… Pas przedni odbudowany na nowych elementach, taaa… Reperaturki jak to reperaturki, nie wszystko trzyma wymiar, szczególnie te które były najbardziej obiecujące, czyli fartuchy/półki z mocowaniami zderzaka, wymagały rzeźby.
W międzyczasie udałem się też do znajomego do Bielska, wyprzedaje sporo części trabantowych więc nabyłem:
Nową maglownicę
Nową atrapę
Nową obudowę filtra (moja ma urwany pasek i obija się o silnik)
4 wachacze tył (dwa dla Brata)
Nowy kranik
Kosę starego typu do wyklepania (wcześniej też miałem starty typ, a chciałbym wrócić do stanu w jakim go miałem, nowa kosa mi sie nie podoba 😉
Wajcha ręcznego
Zostawiem tam trochę kasy, ale najbardziej cieszy maglownica, która przy tych zakupach kosztowała mnie plus minus 200zł 😉
Bardzo dużo czasu spędziłem na przymiarkach przedniego pasa. Sporo podejść do montażu i zastanawiania się czemu nie pasuje. W skrócie, prawa strona była odbudowywana z blachy przeze mnie i tu trochę wymiarów zgubiłem ja, prawa strona była oryginalna i tu trzeba było przerabiać półki, ale dałem rade. Ciągle zastanawiałem się też nad kolejnością, w gruncie rzeczy nie wiem czy robie dobrze, ale postanowiłem przyspawać półki do pasa (tak jak mi się wydawało że powinno to być, nie mam nic na wzór bo w Michała trabancie ten element nie istnieje 😛 ) a nastepnie rzeźbić tak aby to wszystko spasować.
Wydaje że się udało, jutro ma być kiepska pogoda, więc w sam raz na garażowe podboje, liczę że przynajmniej wstepnie przymierzę pas i będzie się wszystko zgadzac.