Ostatni błotnik wklejony!

Dziś nastała wiekopomna chwila, trabant wrócił do jednego kawałka po dwóch i pół roku! Ostatni duroplast został wklejony, chyba wyszedł najlepiej ze wszystkich. Musiałem tylko trochę naciągnąć duro bo brakowało 2-3 milimetrów w miejscu pod kierunkowskazem, ale udało się podciągnąć.

Zostało mi półtorej tuby kleju APP PU 50 / 310ml, myślałem że będę musiał dokupować, a tu miłe zaskoczenie. Te połowę która została wykorzystam na zabezpieczenie jakiś łączeń podwozia, dopieszczenie tego co już wkleiłem.

Wykonałem tez operację doszczelnienia tylnych błotników za pomocą żywicy epoksydowej. Wyszło dobrze i zaskakująco. Wodnista konstytencja sprawiła że tak naprawdę wlałem po 100ml w najwyższym punkcie od wewnątrz nadkola, a wszystko porozlewało się same, spływając w dół. Nadmiar osadził się na rantach progów u dołu, przy czym przy prawym błotniku, który wydawało mi się że wkliłem lepiej, ponad połowa wyciekła różnymi otworkami, jednocześcnie uszczelniając je. Zobaczymy jutro, jaką sztywność zachowuje to połączenie. Tak czy inaczej, warto było dla samego uszczelnienia :).

Kolejny etap to przewrócenie na prawy bok i zabezpieczenie podwozia podkładem i masą. Pomaluje je także barankiem. Zastaawiałem się jak to rozegrać, bo nie uda mi się jednoczesnie pomalować dwóch progów mając auto na boku, ale do zew. części progów kupię baranka w sprayu i zabezpieczę je już po opuszczeniu auta.

Na koniec zostanie wyczyszczenie komory silnika, i oględziny przez lakiernika. 🙂