Koła i trochę gratów

Lakierowanie się wydłuża, zamiast tygodnia leci już czwarty… Nie służy mi to za bardzo, bo z nudów wydaje kase na części na zaś. Ale na początek, koła!

W końcu ogarnąłem felgi które kupiłem lekko z rok temu, jak jeszcze nie byłem pewien czy w ogóle sam skończę ten remont. Za 600zł kupiłem 5 felg i 4 dekle chromowane w stanie do renowacji (ale na razie zostaną, wystrzelałem się z kasy). Felgi są z lat 60 według numeru, były piaskowane i malowane proszkowo, stan, nówki funkiel.

Do tego kupiłem opony Falken Sincera 145/80 r13, raczej najniższa półka, ale grunt że są nowe i nie wydałem majątku (580zł + 100zł za dętki, montaż 70). Gość z wulkanizacji nie podjął się założenia bez dętek (brak rantu), może i dobrze.

Z fajniejszych rzeczy, kupiłem za 500zł regenerowany wał od kolegi z Bielska, nowe lusterko i w miarę fajną górę od deski rozdzielczej.

A jako że nie mogę się już doczekać składania, postanowiłem odgruzować stare pomieszczenie i zaadaptować je tylko dla Trabanta 🙂